Witajcie kochani :) Dziękuję Wam za wszystkie ciepłe słowa jakie u mnie zostawiacie. Jesteście kochani! Przyjemnie jest przeczytać coś miłego na dzień dobry- człowiek od razu ma lepszy humor :) Tym bardziej przykro mi pisać, że w związku z ostatnimi problemami bloggera (kiedy to nie pokazywała się lista nowych postów) nie mogłam trafić do wszytkich i zostawić Wam komentarzy do nowych prac. To frustrujące ale już jest lepiej, posty wyświetlają się normalnie (zazwyczaj). Trudno jednak nadrobić te kilka dni, produkujecie swoje wspaniałości w zabójczym tempie a długość doby stoi w miejscu... Postaram się być teraz na bieżąco a posty sprzed kilku dni odwiedzać jak mi czas pozwoli. Na pewno też odwiedze kolejne wątki o czarnulkach u Danutki, by wywiązywać się z 6 pkt. :) Ostatnio trochę się leniłam, czekam z nowymi pomysłami na kolor wrześniowy- nie chciałabym odkładać tego na ostatni moment a "wchodzenie" w nową robótkę na 2 dni przed nowym kolorem nie było dobrym pomysłem.
Dziś chciałabym podzielić się z Wami wspomnieniami z wakacji ahaha. Taaa chciałoby się. Papierowa "Ja" była na bezludnej, tropikalnej wyspie. Prawdziwa "Ja" siedziała w domu i robiła tą papierową... Nie żebym tak bardzo marzyła o tropikalnych wyspach, w końcu tam upał gorszy niż był u nas a ja ciężko znoszę upały no i dżungla- to nie miejsce dla osób które niecierpią pająków. Są jednak plusy: czysta i ciepła woda, można znaleźć fajne skarby na brzegu, nawet nie myśle jakie fajne ważki tam latają- znając mnie, pewnie zamiast zażywać kąpieli latałabym z aparate za nimi :P no i sam fakt "bycia" gdzieś. Ale do rzeczy bo przynudzam...
Z tych moich rozważań wynikła ta oto wyspa. Pierwotnie baza miała być quillingowa ale to za dużo zwijania, klejenia, cięcia i papieru ogólnie by zrobić taki duży krążek. Zamiast tego użyłam kawałka kartonika oklejonego z obu stron piaskową tapetą. Dobra o tyle, że jest wytłaczana- dzięki temu fajnie imituje plażę. Kolejnym pierwotnym zamysłem był kocyk/ręcznik dla mojej "Ja". Stwierdziłam jednak, że skoro wyspę zastąpiłam czymś łatwiejszym to zrobię leżak zamiast płaskiego quillingowego koca. Na folii spożywczej przykleiłam końcami, blisko siebie kilkanaście pasków osnowy a następnie przekładałam naprzemiennie paski wątku. Po skończeniu zabezpieczyłam z jednej strony klejem i pozawijałam na warstwę klejową końcówki wątku i osnowy prócz kilku środkowych pasków wątku, bo na nich miałam jeszcze pracować. Dorobiłam oparcia rąk na pozostawionych paskach wątku i jak poprzednio końcówki poszły na strone klejową. Po wyschnięciu odkleiłam mój "materiał" i uforowałam kształt leżaka, Z jednej strony oparcia rąk dokleiłam do części "plecowej" i drugi raz posmarowałam klejem. Zostawiłam do wyschnięcia i tak powstał półprodukt siedziska. Na koniec skręciłam 4 nóżki z połówek szerokich pasków. Leżak był gotowy. Następnie zrobiłam palmę. Pień to pasek nakręcony jak papierowa wiklina. W środek wlałam sporo kleju i wsadziłam drut, by palma dobrze trzymała pion. Gdy trochę przeschło wygięłam w lekki łuk, by imitował prawdziwą palmę. Kolejne były liście robione na folii, którą posmarowałam klejem i na niego nakładałam postawowe elementy- oczka, kształtując tak by powstał kształt liścia. Zrobiłam w ten sposób 3 większe i 3 mniejsze liście a następnie nadałam im trochę wypukłego kształtu i skleiłam ze sobą. Do pnia przytwierdziłam je za pomocą kawałka drucika i zamaskowałam to miejsce kokosami. Całość dokleiłam do wyspy choć początkowo był z tym problem. Musiałam wbić od spodu 3 szpilki ściśle i bardzo blisko pnia tak, by na dole miał jakieś podparcie (stąd krzaczki przy pniu- musiałam jakoś to zamaskować). Dorobiłam jeszcze kilka muszelek i rozgwiazdę (która jest fioletowa na żywo i wygląda jak kwiatek hahah) oraz kraba, który akurat mi się podoba :) Przy brzegach dorobiłam wodę. Zrobiona jest klejem magic i długopisem żelowym, niebieskim. Pierwsza warstwa to klej, którym zrobiłam różne fale na wyspie i zostawiłam do całkowitego wyschnięcia. Gdy był przezroczysty pomalowałam tą warstwę żelkiem i przykryłam to drugą warstwą kleju. Takim sposobem mamy fajną imitację wody a dzięki drugiej warstwie wkład żelowy nie zostanie starty. Ostatnim krokiem było zrobienie mojej "Ja". Nie jest to moja 100%-owa podobizna- przede wszystkim mam długie włosy, trochę jaśniejsze i nie tak kręcone(raczej falujące) ale figurka wyglądała nieciekawie z takimi więc zrobiłam krótkie kędziorki. Nie lubie też kiecek haha. Moja "Ja" stylizowana jest na Hawajkę. Dodałam też okulary przeciwsłoneczne i kapelusz, by zakryć miejsca przyklejenia włosów :D W łapie drink- w końcu trzeba uzupełniać płyny hahaha. Różowe wypełnienie kieliszka zrobione tą samą metodą co woda.
Zdjęcia:
leżak
"Ja"
Palma, muszelki, krab
Moją wyspę zgłaszam na wyzwanie quillingowe "wariacje na temat lata" na blogu Quilling hobby (można zgłosić więcej niż jedną pracę)

Oraz na kolejny etap wyzwania na blogu sklepiku przydasiowoTu bylem, tam bylam
Tworzenie tego wakacyjnego zakątka sprawiło mi wielką przyjemność (pomijając przytwierdzanie palmy), wiele razy śmiałam się z efektu pracy i poprawiałam szybko innym razem końcowy efekt zaskakiwał mnie bardziej niż to co umyśliłam sobie w głowie. Nie mam pojęcia co z tym zrobię, muszę znaleźć jakieś miejsce niezbyt eksponowane. Nie chcę chować do szafy ale jednocześnie nie pasuje do wystroju mieszknia...
Zaskakująca ilość prac (jak na mnie) pojawiła się na blogu w tym miesiącu, sama nie wiem jak to się stało ale miałam w sobie sporo zapału do robótkowania. Możliwe, że powodem tego była kiepska pogoda przez którą rzadziej chodziłam na ważki. Wybaczcie mi kolejnego długigo posta, inaczej nie umiem choć część pewnie już się przyzwyczaiła a nawet pisze takie same wypracowania. Lubię przekazywać całą historię robótki a w kilku krótkich zdaniach nie wychodzi mi to jak widać:D Życzę Wam miłego dnia i przesyłam buziaki. Do usłyszenia niebawem :))