niedziela, 31 stycznia 2016

Męski album dla przyjaciółki, taki paradoks.

Cześć, siema!


Zupełnie nieoczekiwanie wpadam szybciej niż zamierzałam i w dodatku nie z tą pracą która miała być planowo następna do pokazania. Zmiana ta była podyktowana faktem, że Kasia- przyjaciółka pochwaliła się nim na facebooku więc i ja opublikuję go już teraz. Album jest prezentem urodzinowym. Miałyśmy nasze małe spotkanko dwa tygodnie temu lecz wtedy nie był gotowy. W dniu urodzin trwał u mnie ciężki tydzień a z kolei w weekend Ona nie mogła się spotkać dlatego dostała go dopiero wczoraj. Ostatnie prace wykończeniowe były robione przed spotkaniem więc wszystko robiłam w sporym pośpiechu i lekkim stresie (jak to ja, zawsze na ostatnią chwilę- kiedyś mnie to zgubi...)




Album poświęcony został imprezie masowej o nazwie Master Truck której tematyką są ciężarówki. Moja przyjaciółka jest ich fanką- zresztą jak może część pamięta robiłam dla Niej już ramkę ciężarową. Na owej imprezie byłyśmy razem w zeszłe lato. Zrobiłam tam masę zdjęć i teraz nadszedł czas na ich wykorzystanie. Miałam różne pomysły ale w końcu padło na album. Okazją okazała się promocja w Eco-deco gdzie zakupiłam bazy do albumów, tekturki (w tym ciężarówkę) oraz pudełka do decoupage. Wymyśliłam sobie, że na okładce zrobię banner z nazwą imprezy- grafika ściągnięta ze strony imprezy. Ozdób miało być mało, zdecydowałam się tylko na tekturkę-ciężarówkę. Ozdobiłam ją serwetką od Ani, dodałam kontury oraz pomalowałam koła a następnie pokryłam lakierem. Okładki zdobi papier z galerii Rae- Wiek Pary. Był to najodpowiedniejszy moim zdaniem papier z całych moich zbiorów- najczęściej są to papiery kolorowe, ślubne, dla dzieci itp. Papierów dobrych do zrobienia czegoś w bardziej męskim stylu jak na lekarstwo o co mogę mieć pretensję tylko do siebie. Zawsze decyduje się na takie z którymi często pracuję pomijając te które mogłyby się przydać ale jeszcze się nie zdarzyło by były potrzebne- no i masz potem babo placek są później potrzebne a ja ich nie mam :D Środek okładek zdobi inny arkusz tej samej kolekcji- zrobiłam na nich kieszonki z przeznaczeniem na bilety i opaski (liczba mnoga zaraz zostanie wyjaśniona). Na karty początkowo nie miałam pomysłu- jak ozdobić album ciężarówkowy bez papierów ozdobnych?! Nie chciałam miluśkiego albumiku na słodkie zdjęcia tylko albumu na fotki ciężarówek z którymi kojarzy mi się kurz, błoto, smar, wycieki płynów, ślady opon itp. Wtedy mnie olśniło- pryskanie i chlapanie. Tylko czym skoro nie mam specjalnych mediów typowych do takich prac. Stanęło na czarnej farbie akrylowej, mocnej kawie rozpuszczalnej oraz tuszu brzegowym na brzegi kart i okładek. Chlapnięcia i rozbryzgi zrobiłam pędzlem i tym "dziwnym pędzelkiem" stosowanym kiedyś przy pryskaniu quillingowych storczyków. Do tego kapnięcia kawą, gdzieniegdzie zrobiłam też kółka umoczonym spodem filiżanki- niby kierowca postawił kubek kawy ze stacji benzynowej na albumie. Ze śladami opon miałam kłopot- jak je zrobić jak nie mam czym. Z pomocą przyszli mi moi mali koledzy z zaprzyjaźnionej rodziny. Pożyczyli mi kółka do pojazdów z serii LEGO które mogłam zamoczyć w tuszu lub farbie i przejechać po kartach. Teksty napisane są na tablicach rejestracyjnych- mój pomysł na chmurki tematyczne. Wzór tablicy ściągnięty z sieci i obrobiony w gimpie- wydłużyłam, poprawiłam niektóre mankamenty, na dole dodałam loga znanych ciężarówek no i finalnie wypisywałam teksty. Może jest tego za dużo- nie robiłam takich prac do tej pory, albumów zresztą też więc ciężko powiedzieć czy zdjęcia przykleiłam w ciekawy sposób i jak bardzo przesadziłam ze wszystkim. Miał być brudny i jest a przyjaciółce bardzo się podoba więc i ja jestem zadowolona. Zagospodarowałam 4 karty a pustych zostało 5. Czemu tak? Otóż moja przyjaciółka ma aspiracje wybrać się na tegoroczny zlot a ja chciałam, by mogła dodać do albumu relacje z kolejnego zlotu. Będzie mogła to zrobić sama lub zlecić to mnie.







Co ciekawe na naszej małej imprezie urodzinowej dostrzegłam bilet i opaskę przyjaciółki z zeszłorocznego zlotu- miała wsadzić je sama do albumu po otrzymaniu go ale widząc je zaplanowałam rabunek. Gdy tylko nadarzyła się możliwość w pełnej konspiracji z inną koleżanką świsnęłam je o.O Dziewczyna dowiedziała się wczoraj gdy jej to powiedziałam i była w totalnym ale pozytywnym szoku :D Nie znaczy to, że trzeba się obawiać moich wizyt hahaha. Normalnie nie okradam znajomych. Wróć... obcych też nie hahaha.


Na dziś to koniec mojej pisaniny, trzeba się psychicznie przygotować i wyspać przed kolejnym tygodniem. Mam nadzieję że u Was wszystko dobrze i cieszycie się zdrowiem. Dziękuję za wspaniałe komentarze pod miśkiem astronautą- były dla mnie lekiem na stresy i smutki ;) Buziaki wielgachne, dobrego tygodnia :))

środa, 27 stycznia 2016

Biała praca nie z tej ziemi

Witajcie kochani!


Jak to zwykle u mnie bywa zjawiam się na koniec miesiąca z pracą na nasze Cykliczne Kolorki u Danusi. Moja praca była jednocześnie prezentem dla Beatki znanej jako Ranya. Dawno temu ogłosiłam candy urodzinowe i Beata wygrała tą zabawę. Całość prezentu będzie następnym razem, dziś tylko biało-szara część.



Beata dała mi bojowe zadanie- wysłać miśka w kosmos o.O Tego w kinach jeszcze nie grali więc trzymajcie się siedzeń hahaha, odlot murowany! No więc za sprawą Beatki wymyśliłam scenkę rodem z księżyca hahah. Jako że o księżycu mamy biało-szaro-świecące skojarzenia a rakiety i skafandry kosmonautów zwykle bywają białe był to przy okazji mój pomysł na pracę styczniową. Miśka miałam zaczętego wcześniej ale nie zmieniało to faktu, że pasował do pracy biało- szarej. Jedynie brzuch i inne akcenty zrobiłabym bardziej szare niż beżowe ale to nic. Jak zaplanowałam tak zrobiłam- czasem mam tak, że moje plany biorą w łeb i w trakcie robienia coś zmieniam lub wymyślam całkiem inną koncepcję. Tu zrobiłam wszystko według wizji w głowie. Miś na księżyc musiał się czymś dostać więc powstał statek kosmiczny- to dwa stożki z takiej samej ilości pasków z tą różnicą, że dolny stożek spłaszczyłam na końcu by zainstalować tam silnik odrzutowy. Dorobiłam boczne skrzydła robiące też za nóżki do postawienia rakiety. Łączenie stożków zamaskowałam paskiem który ozdobiłam perełkami w płynie. Potem powstało okno co by misiek widział gdzie leci, właz i schodki. Po wylądowaniu na księżycu miś oczywiście musiał zbadać teren. Zrobiony jest na płycie cd z której zmazałam wszystko tak by była przezroczysta a następnie pomalowałam białą farbą akrylową. Przykleiłam do niej krążki zrobione z szarych i białych pasków w stosunku 50:50 choć może tego nie widać- przykładowo robiąc krążek z 12 pasków skleiłam ze sobą 6 pasków białych i 6 siwych a następnie razem je zwinęłam w krążek. O to mi w sumie chodziło bo chciałam zachować proporcje koloru w pracy ale biały misiek i biała rakieta na białej powierzchni wyglądałyby razem słabo. A tak górę wziął siwy i misiek się bardziej wyróżnia. Krążki robiłam w różnych rozmiarach, jedne uwypuklałam, z innych robiłam kratery i tak do zapełnienia całej powierzchni płyty. Szczeliny wypełniłam klejem i obsypałam mikro-kuleczkami, pył księżycowy musi być no nie :D Misiek to sprytna bestia i znalazł dowód na istnienie cywilizacji pozaziemskiej. Mój kosmita przypomina trochę małego shreka ale podoba mi się, jest uśmiechnięty bo misiek przybył w pokojowych zamiarach :) Jeśli zastanawiacie się jak tak duży misiek zmieścił się w małej rakiecie to musicie wiedzieć, że dostał nowy sprzęt- zmniejszacz hahah. Zmiejszył się na ziemi przed startem a po wylądowaniu na księżycu i zejściu przywrócił się do normalnych rozmiarów- większa rakieta przytłoczyłaby miśka a to on jest głównym bohaterem. Miałam też pomysł by miśka głowę chronił hełm ale wtedy jego łepetyna wyglądała topornie i niefajnie- pomyliłam się, to jedyne czego nie wykonałam z mojego początkowego założenia. Miałam ubaw robiąc tą pracę co było fajną odskocznią od dni w pracy. Przyjemność tym większa, że miś został zrobiony dla kogoś :) mam nadzieję że Beatce się spodobał.







Stosunek do białego i do kokosu. Białego raczej nie lubię- jest przeciwieństwem czarnego który uwielbiam więc trudno się dziwić. Białych ubrań nie noszę chyba że są to domieszki do czarnego. Białej bielizny nie posiadam- wszystko czarne. Skarpetki podobnie- czarne, szare, granatowe z ewentualnymi domieszkami kolorów. Wiadomo że w domu się kolor przewija w sprzętach, firanach itp. Smak kokosowy uwielbiam- rafaello, bounty, czekolady kokosowe, płatki kokosa w musli itp. Ogólnie jeden z ulubionych smaków.


Trochę popisałam, mam nadzieję że jakoś przebrnęłyście. Tak mi brakowało pisaniny, że wyszła taka powieść. W sumie miałam w planach opublikować wcześniej coś ze staroci których jeszcze nie pokazałam ale jakoś nie pykło. Nasza żabcia płci żeńskiej niestety znów ode mnie nic nie dostanie :/ za to Stefan wkrótce nam pęknie :D


Na zakończenie wszystkim dziękuję za odwiedziny i komentarze- tylko dzięki Wam jeszcze to prowadzę, cieszę się że otaczają mnie tak wspaniałe osoby. Do usłysznenia, buziaki :)

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Podziękowań nadszedł czas

Witajcie moi mili!


Dziś chciałabym zakończyć świąteczny temat a do pokazania zostały kartki jakie otrzymałam. Zostawiłam je na koniec gdyż powiązany był z nimi temat serwetek. Jakiś czas temu w poście dopisałam zapytanie czy któraś z Was ma nadmiar serwetek i chciałaby się podzielić nimi ze mną wzamian za coś wykonanego przeze mnie lub może inne przydasie. Kilka z Was zaoferowało pomoc wprost z serca- jedne pisały że się podzielą bo np. nie miały adresu a inne po prostu mnie zaskoczyły paczką. Taką osobą była nasza Lidzia. Jednak by nie siać zamieszana najpierw pokażę kartki i prezenty świąteczne które przyszły od Was a później przejdę do serwetek.


I tak oto co dostałam od Lidzi na święta: karteczkę, stroiczek, zawieszkę i owoc (na zdjęciu całego prezentu)



Od Danusi piękna fioletowa karteczka. Wiesz co lubię :)



Od Ani Iwańskiej piękna karteczka, Bardzo ciekawie ozdobiona bo widzicie bałwanek jest z serwetki :)



Od Wiktorii bardzo ładna i ciekawie ozdobiona karteczka :)



Dziękuję kochane za piękne kartki, prezenty i życzenia :)


Przejdźmy do tematu serwetek. Pierwszą paczką był tajemniczy czerwony pakunek od Lidzi. Zaskoczona myślę "Co jest? może pomyłka". Otwierając paczkę zauważyłam drewnianą skrzyneczkę na trunek i zdębiałam "Lidzia pewnie coś pomyliła, wysłała prezent dla kogoś z rodziny do mnie". Otworzyłam jednak by się upewnić myśląc jak to załatwić w razie gdybym miała rację a tu okazało się, że jej nie miałam. W środku skrzyneczki były serwetki, kartka i ozdoby bożonarodzeniowe, owoc oraz kilka słów do mnie które mnie wzruszyły. Kochana zrobiłaś mi mega niespodziankę i dziękuję za nią z całego serca :)




Kolejną osobą która się zaoferowała była Renia. Razem z Justyną prowadzą naukę decoupage i zechciała wspomóc mnie na dobry początek zapraszając przy okazji do zabawy. Za mała jestem by rzucać się na aktualne zadania ale chętnie prześledzę poprzednie lekcje i choć część przerobię. Dlaczego tak, cóż dziecko też najpierw raczkuje a dopiero chodzi tak i ja nie wstanę i nie będę od razu biegać z Wami :) Bardzo dziękuję kochana za piękne serwetki :)



Ostatnio dostałam tajemniczego maila od Pani z mojej miejscowości. Poznała Ona mojego bloga przez Panią z biblioteki którą obie znamy. Pani z biblioteki załatwiła mi sprawy organizacyjne związane z wystawą oraz czasem poleca mojego bloga za co dziękuję. Pani która napisała wiadomość ostatnio obserwuje mojejgo bloga i również zechciała podzielić się serwetkami. Tworzy również w quillingu i była ciekawa misiów więc umówiłyśmy się na małe spotkanko- przygotowałam co trzeba by pokazać jak robię miśki i przy okazji wybrałam serwetki których nie miałam lub myślałam że nie mam. Dziękuję i pozdrawiam :)



Na koniec została Ania Iwańska Ania zaoferowała pomoc i podała link do swoich serwetek. Zawsze coś mnie odciągało ale po sylwestrze w wolne dni w końcu mogłam prześledzić Jej pokaźne zbiory i coś wybrać. Okazało się że Ania spędziła sporo czasu na przeglądnięcie i poukładanie swoich serwetek i wybrała mi serwetki których miała na tyle dużo by się podzielić. Chyba wszystkie co wybrałam są wśród nich ale to nie wszystko- okazało się że ich ilość jest oszałamiająca. Po otwarciu paczki oniemiałam i przez kilkanaście minut po prostu patrzyłam na zawartość po prostu nie wierząc w to co widzę. W końcu zabrałam się za oglądanie. Ania ułatwiła mi segregację układając je tematycznie. W pudełku były idealnie rozłożone tak by się zamykało ale ja się poddałam- trzeba mieć wyprawę do tego :D Do zdjęcia wsadziłam je więc w ten sposób.



Boże Narodzenie:



Wielkanoc:



Motyle i kwiaty wczesne:



Róże, bratki i inne kwiatki:



Słoneczniki, jesień, wzory, widoki, kuchnia:



Zwierzęta oraz motywy dziecięce:



Motywy:



Różne w tym nietypowe kształty:



Kochana ogromnie mnie zaskoczyłaś. Kiedy je wszystkie wykorzystam? Chyba mi życia zabraknie :D Tyle wspaniałych serwetek a ile pomysłów na wykorzystanie ich. Mam jedną którą wykorzystam niebawem bo zakochałam się w niej już dawno a teraz jest mi dane ją mieć. Ania będzie wiedzieć która to może być bo wymieniłam dwie takie "naj". Dziękuję kochana:)


Kochane dziewczynki, trudno opisać moją radość i wdzięczność. Chyba nie ma takich słów. Jestem jednak pewna że miałyście podobne odczucia i wiecie o czym mówię. To wspaniałe że w tej naszej robótkowej społecznośći potrafimy się jednoczyć czy pomagać sobie. Cieszę się że jestem tego częścią.


A tu już posegregowane i podpisane wszystkie serwetki. Miałam dylemat co nakleić z mizernych zapasów, teraz będę miała dylemat którą wykorzystać najpierw haha :) Muszę dokupić jeszcze serwetki z ważkami które widziałam u Ewy czy Edyty i będę spełniona.



Wiem że post długi ale przy takiej okazji trudno napisać krótką notatkę. Póki co działam z białą pracą, powiem Wam że będziecie zaskoczone z czym przybędę do Stefana bo takich rzeczy jeszcze w kinach nie grali haha. Dziękuję że jesteście ze mną, buziaki i cieplutkie pozdrowienia :))

niedziela, 3 stycznia 2016

Kartki na Boże Narodzenie

Witajcie kochani!


Mam nadzieję że po sylwestrowych zabawach zostały miłe wspomnienia i nie było typowych dolegliwości. Ja spędziłam ten czas w dobrym towarzystwie ale bez szaleństw, nawet stwierdziłyśmy że się starzejemy bo nie w głowach nam takie wyskoki jak kiedyś podczas zabaw tego typu :) Do wielu z Was wczoraj dotarłam z kilkoma słowami z czego się bardzo cieszę. Było to moje postanowienie noworoczne- że przedłużony weekend wykorzystam na odwiedzenie Was. Miłe i łatwe do zrealizowania nie to co diety czy oszczędzanie hahaha (wszystkie wiemy że przy naszych robótkach trudno o oszczędzanie bo zawsze czegoś brakuje :D )


Dziś chciałam przedstawić te kilka kartek które jakimś cudem udało mi się wykonać i rozesłać do kilku osób. Nie mogłam wysłać każdemu komu bym chciała z racji ograniczonego czasu czy braku adresu. Nię będę się zagłębiać komu, jak i czemu. Dodam tylko, że jedyną kartką którą wybrałam konkretnej osobie była ta z CK- poleciała do Danusi z wiadomego powodu. Reszte kartek spakowałam, pomieszałam i zaadresowałam nie wiedząc co do kogo idzie. Wykonane są w trzech wariantach- na złoto, na niebiesko i na czerwono. Złoty papier to po prostu papier wizytówkowy, czerwony pochodzi z Galerii Rae a niebieski z Magicznej Kartki. Wszystkie ozdobiłam quillingiem- jak mogłoby być inaczej. Ta czerwona z bombką była szykowana na CK ale srebrne paski w tym zestawieniu wyglądają jak szare. Była to pierwsza wykonana kartka a że miałam uszykowane dwie czerwone bazy zmieniłam koncepcję i finalnie zgłosiłam tą z gwiazdką posypaną brokatem. Najbardziej podoba mi się chyba ta niebieska ze złotą bombką. Z tymi niebieskimi miałam trochę pod górkę bo boki arkusza były lekko pobielone przez producenta. Po wycięciu odpowiednich kwadratów nie podbało mi się, że jedne boki są pobielone a inne nie. Potraktowałam więc je gąbeczką lekko umoczoną w białej farbie akrylowej i potapowałam tak by wszystkie boki wyglądały tak samo- również te pobielone przez producenta aby farba się nie odznaczała. Zrobiłam nią także spadający śnieg oraz przetarcia na gałązkach choinkowych by nie było goło.









Ja również dostałam kilka kartek (i nie tylko) ale o tym następnym razem- nie chciałam by w jednej publikacji było tyle zdjęć i treści. Wtedy też zamknę temat świąteczny- nie bardzo jest co zamykać bo nie zrobiłam ani jednej ozdoby hahah :)


Dziękuję za wszystkie komentarze, życzenia i odwiedziny. To wspaniała sprawa mieć takie miejsce i takich znajomych nawet pomimo braku czasu. Trzymajcie się ciepło kochani, buziaki :))