środa, 31 maja 2017

Przybory w męskim wdzianku

Siema. 

Ostatnio na dworze i naszych blogach gorąco za sprawą Danuśki (w sprawie zażaleń o upał też do Niej haha ;D)





Oj nie dała odetchnąć bo oprócz ognia zacisnęła mam pętlę, wróć krawat na szyi. Ja właśnie z tym krawatem. Byłam pewna, że odpuszczę ten krawat bo po pierwsze nie miałam w domu ani jednego a po drugie pomysłu totalnie brak. Będąc w mieście ościennym postanowiłam chociaż poszukać męską smycz i może pomysł się znajdzie. Obeszłam targ  i gdy straciłam nadzieję miałam kierować się do lumpa. W końcu jednak znalazłam. Kosztował mnie aż jedną blachę. Jest trochę oszukany ale za zeta szkoda było nie wziąć. Oszukany bo nie trzeba go wiązać. Myślę jednak że to nie ma znaczenia w zabawie.  Zainspirowałam się pomysłami z postu. Tam jest futeralik na telefon a ja zrobiłam wdzianko dla moich narzędzi quillingowych. Leżą ostatnio odłogiem więc można je ubrać i schować. Jest kieszonka na grzebień w którą wepchałam złożony na pół kartonik by igły nie wychodziły przez materiał a w większej kieszonce jest gumka podzielona na 4 "oczka" dla moich nawijaków. Mały krawat z końcówki przykleiłam do klapy by futerał miał krawat haha. Miejsce szycia w małej kieszonce zasłoniłam żółtą popsikaną żółtą mgiełką tasiemką. Gumkę trochę widać z tyłu i gdzieniegdzie widać klej ale mało się tym przejmuję bo i tak będzie schowany. Jest ognisty więc mogę dodać do dwóch zabaw.







Nie jestem pewna czy wszystko spełniłam, banerek bombardowania dodam w nocy bo właśnie dojeżdżam do pracy i czas się kończy. Tymczasem uciekam i pozdrawiam serdecznie ;*

poniedziałek, 22 maja 2017

żar w sercu

Hej ho!

Kolejny raz spotykamy się w comiesięcznym wyzwaniu jakie stawia nam Danusia. Tym razem przeniosła Nas tam gdzie nasze miejsce, do piekła hahahah. Części z Nas robota paliła się w rękach a inne czuły się wypalone ale jak zawsze powstały prace na których widok zapalają Nam się oczy :D Tym krótkim, zabawnym wstępem przechodzę do pracy która miała mieć w tym miesiącu ogniste kolory. 


Pomysł szybko wpadł mi do głowy i wykonałam go tak jak sobie umyśliłam. Zwłoka wynikała jedynie z oczekiwania na zamówione ogniste mgiełki. Moja praca to ogniste serce z rodzicami. Postawiłam na media bo je pokochałam i ostatnio lubię się nimi babrać. Ten chaos chyba był mi potrzebny po milimetrowych, dokładnych pracach quillingowych. Rozpisywać się nie będę bo czasu niestety brak. Moje serce wycięłam z bloku akwarelowego koh-i-noor, pokryłam gesso i nałożyłam maskę. Następnie popsikałam mgiełkami distress "fired break" i "fossilized amber" oraz pochlapałam trochę żółtą mgiełką DailyArt. Po wysuszeniu nałożyłam trochę tła stempelkiem tekstowym i zaczęłam ozdabiać papierami, metalowymi dodatkami, tekturką oraz szklanymi kaboszonami. Dodałam też taśmę filmową i naklejki słowa od Tima Holtza oraz zdjęcia rodziców. Na koniec trochę chlapnięć i gotowe. Nie wiem jak wiele błędów zrobiłam tworząc kompozycję bo się dopiero uczę techniki i to moja pierwsza praca tego typu ale jestem zadowolona. 







Ogniste barwy nie są moimi ulubionymi, o ile czerwony jeszcze ujdzie bo podoba mi się połączenie z czarnym o tyle żółty i pomarańczowy zdecydowanie odpadają (pomimo że też dobrze wyglądają z czarnym). Ubrań takowych nie posiadam a i w domu próżno szukać ognistych dodatków czy sprzętów.

W mojej pracy użyłam bardzo dużo przedmiotów kupionych w Retro Kraft Shopie dlatego mogę zgłosić ją do retro pracy maja

Robiona jest dla mamy więc pasuje do wyzwania w Craft Style 


Nie jest to kartka i z przeznaczeniem dla mamy więc i tu mogę zgłosić


Moja praca to serce dlatego zgłaszam je do wyzwania na blogu Three Wishes


Ufff sporo tego.

Dzięki za odwiedziny i ciepłe słowa. Najchętniej zostałabym z Wami ale nocka czeka. Buziaki :)