poniedziałek, 31 marca 2014

Powrót do przeszłości

Hej hej ;)

Witajcie tą późną porą. Miałam robić jajo ale zaniemogłam. Cięłam paseczki 1,5 mm do robienia jaja i w efekcie doznałam kontuzji. Ręka którą trzymałam linijkę (tnę nożykiem kartki A4) dziwnie zaczęła mnie boleć przy końcu pracy. No ale nic, tniemy dalej. Gdy przyszło co do czego, nie mogę rozprostować dobrze dłoni bez bólu ani jej zacisnąć. Kontuzja krótkotrwała, zawsze na drugi dzień jest już historią ale pracować nie da rady... Matko, ostatnio zawsze mam jakąś wymówkę dlaczego nie kończę prac które stoją zaczęte. Czy wy też tak macie, że co jakiś czas patrzycie wilkiem na rozgrzebany "warsztat pracy" gdzie czekają prace do skończenia?

Dziś chciałabym, żebyście cofnęli się ze mną o kilka miesięcy. A'la storczyk to twór z października 2013 a choinka z grudnia 2013.

A'la storczyk powstał z potrzeby. Nie chciałam żywego kwiatka bo moja szafeczka z przydasiami stoi w kącie a położyłam na niej blat by służyła dodatkowo za stoliczek. Blat duży i mimo kilku rzeczy było jakoś pusto. Idealnie byłoby postawić kwiat, coś wyższego co górowałoby nad resztą. Wymyśliłam więc twór storczykopodobny.

Jako podstawę wzięłam starą osłonkę znicza (był z gatunku tych wlanych prosto w szkło, z grubym knotem i co strasznie kopcą. Szkło mi się podobało więc po spaleniu przyniosłam je do domu, wyskrobałam wosk i umyłam) Do środka wsadziłam kostkę styropianu a w nią wbiłam kawałek rurki o średnicy 1cm tak by kawałek wystawał ponad styropian i przykleiłam ją dodatkowo. Kostkę obłożyłam dookoła rurkami z gazet (papierowa wiklina).
Następnie z drutu zrobiłam szkielet storczyka, czyli pędy na kwiaty. Tu wygięłam, tam dokleiłam kawałek drutu taśmą izolacyjną i powstała baza. Na bazę przykleiłam taśmą gdzieniegdzie małe druciki wygięte pod kątem 90°, żeby mieć na czym zaczepić kwiaty. Całość okleiłam paskami zielonego papieru od góry do dołu i pokryłam vikolem. W międzyczasie robiłam kwiatki. Kwiatki to pojedyncze moduły kusudamy carambola które po złożeniu rozłożyłam i pokolorowałam w odpowiednich miejscach zakreślaczami i pokropkowałam markerem do CD. Po ponownym złożeniu skleiłam z tyłu wszystkie części i gdy klej był jeszcze wilgotny zrobiłam dziurę do założenia na druciki na pędach. (fot. nr 2). Suche już kwiatki pozakładałam na pędy, wcisnęłam w rurkę w styropianie i dołożyłam sztuczne liście, które znalazłam w torbie ze sztucznymi kwiatkami do bukietów i strików. Górę osłonki ozdobiłam korą by zakryć styropian. Kwiatki są wyjmowane więc zrobię w przyszłości (gdy będę mieć więcej czasu na twórczość dla siebie nie dla innych) wersję quillingową- widziałam na blogu Ilony wspaniały tutorial na kwiaty storczyka, w sam raz by zmienić te aktualne bo to bardziej gwiazdki niż kwiaty storczyka.

Choinka powstała z origami modułowego. Modułów nie liczyłam więc nie wiem ile ich użyłam w sumie. Tutorial znalazłam na portalu stranamasterov. Choinka stoi na drewnianej deseczce, którą okleiłam skrawkami papierowych ręczników kuchennych robiąc fałdy i zagniecenia by imitowały trochę śnieg. Po wyschnięciu pomalowałam białą farbą. W drewnie zrobiłam mały otwór w który wkleiłam sztywny drut. Na ten drut nałożyłam pień z brązowych modułów a potem poszczególne warstwy choinki od największej do najmniejszej. Na czubku przykleiłam gwiazdkę quillingową, z boku dodałam prezenty- proste pudełeczka składane z dwóch kwadratów. Dodałam też ostrokrzew a przynajmniej coś co miało być ostrokrzewem, były to bowiem moje początki z quillingiem

To tyle na dziś, znowu się rozpisałam... Dodam jeszcze, że pisanie posta z mobilnej aplikacji bloggera jest czasochłonne i niewygodne. No ale czasem trzeba. Pozdrawiam wszystkich ciepło ;) Czas na sen!

niedziela, 30 marca 2014

Cienka igła do quillingu tutorial

Witajcie kochani. Na początek muszę podziękować Ilonie z bloga "To co robię i co lubię" za konkurs na najlepszego bloga bo dzięki Niej mam nowych obserwatorów, których witam serdecznie. Muszę was też pomęczyć narzekaniem na zupełny brak weny do robótek....masakra. Zamiast produkować nowe rzeczy, siedzę i gram w Assassin's Creed o.O Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że mam zamówienia na kilka świeczników i w moim interesie powinno być zrobienie tego jak najszybciej a ja się obijam :F

Ale do rzeczy. Dziś chciałabym wam przedstawić sposób zrobienia cienkiej igły do quillingu. Wszystkim, którzy siedzą w tym dłużej znany jest patent na nawijak z wykałaczki do szaszłyków (znaleziony gdzieś w internecie, nie pamiętam gdzie). Dla tych co nie znają już tłumaczę. Bierzemy patyczek do szaszłyków, nożyk, taśmę samoprzylepną i papier ścierny. Nacinamy tą szerszą końcówkę patyczka nożykiem. Wygładzamy papierem ściernym powstałe nacięcie, by nam nie haczyło i by było trochę szersze. Miejsce gdzie kończy się nasze nacięcie zabezpieczamy taśmą, by się dalej nie pogłębiało. I mamy narzędzie do zwijania. Ja tak właśnie zaczynałam. Po co wydawać pieniądze, jak technika może się nam nie spodobać prawda? Mi się spodobała i kupiłam sobie zestaw dla początkujących oraz kilka paczek pasków przez internet. Nie pomyślałam o dołączeniu do zakupów cienkiej igły a teraz nie opłaca mi się jej kupić, gdyż zapłacę więcej za przesyłkę niż za sam nawijak. Pomyśle o zakupie, gdy uzbieram większe zamówienie. Teraz jednak używam narzędzia własnej roboty o którym niżej.

Do zrobienia potrzebujemy:

# starego ołówka bądź kredki
# nożyka (ja używałam starego ostrza od nożyka, które zostało po wymianie na nowe)
# kleju cyjanoakrylowego
# nożyczek
# dwóch szpilek
# wykałaczki do szaszłyków
# kawałka papieru ściernego
# czegoś do ozdobienia naszego narzędzia

Myślałam jak zastąpić cienką igłę do quillingu domowym sposobem. Czytałam o sposobie na zwykłą igłę do szycia, której to oczko na nitkę przecinamy a samą igłę wbijamy w korek od wina czy coś innego. Ja w domu mam same igły z małymi oczkami, więc pomysł nie dla mnie. Wymyśliłam więc takie oto narzędzie.

Bierzemy ołówek (lub kredkę) i szykujemy odpowiedniej długości fragment. Najlepiej by żadna końcówka nie była natemperowana- polecam odcięcie fragmentu od końca z gumką. Przecinamy na pół przez całą długość. Trzeba robić to ostrożnie, by nie uciąć krzywo i nie zniszczyć materiału na nasze narzędzie (no i się nie skaleczyć!). Najlepiej najpierw naciąć jedną stronę aż do rdzenia i potem zrobić to samo z drugiej strony. Następnie rozkładamy nasz ołówek na pół i wyjmujemy grafitowy rdzeń.

Teraz szykujemy dwie szpilki. Odcinamy im główki bo tylko przeszkadzają by nasze szpilki leżały równo krawędziami przy sobie.

Nalewamy na jednym z końców do rynienki po rdzeniu kleju cyjanoakrylowego i kładziemy równo obok siebie nasze dwie szpilki.

Teraz druga część. Żeby nie była pusta z tej strony co mamy szpilki w pierwszej połówce, przyklejamy tu kawałek wykałaczki do szaszłyków. Może zdarzyć się, że będzie za szeroka by się zmieścić, wtedy należy ją trochę ostrugać. Przyklejamy dopasowany fragment wykałaczki i po kilkunastu sekundach odcinamy nadmiar u góry. Zapomniałam zrobić zdjęcie tego etapu więc edytowałam poprzednie zdjęcie, by zastąpić je jakoś.

Przymierzamy by sprawdzić ile ostrugać ten fragment od środka, tak by obie połówki dobrze na siebie nachodziły a szpilki i fragment wykałaczki stykały się ze sobą- to zapewni nam stabilność szpilek i dobrze przyklei je do obudowy narzędzia. Gdy wszystko pasuje nakładamy klej na krawędzie ołówka i łączymy połówki w całość. Czekamy aż klej zacznie wiązać. Bierzemy nasz patyczek do szaszłyków- będzie nam potrzebny by wypełnić dziurę po rdzeniu ołówka. Można oczywiście wsadzić rdzeń ale ja wolałam drewno.  Jeśli patyczek potrzebuje "wyszczuplenia" strugamy go do momentu, aż będzie się mieścił bez problemu.

Gdy jesteśmy zadowoleni z wyniku wpuszczamy do środka trochę kleju i wciskamy ten patyczek.

To co niepotrzebne odcinamy. Mamy prawie gotowe narzędzie.

Dla lepszego efektu wizualnego papierem ściernym wygładzamy końcówkę narzędzia oraz górę ze szpilkami i pokrywamy je klejem bądź lakierem.

Całość można ładnie ozdobić farbą olejną, nakleić papier czy serwetkę i pokryć lakierem. Mi się nie chciało, więc użyłam taśmy izolacyjnej, którą okręciłam całe narzędzie. Nie wygląda wystrzałowo ale spełnia zadanie. Załączam też porównanie jak wygląda kółeczko zrobione zwykłym nawijakiem a jak tym zrobionym przeze mnie.

Mam nadzieję że komuś się przyda ;) Dawno powinnam spać ale jakoś ta noc źle na mnie działa. Zmęczona jestem ale usnąć nie mogę no... Na wasze blogi zajrzę dzisiaj ale w dzień bo już nie mam siły. Spróbuje zasnąć. Miłej niedzieli kochani :))

wtorek, 25 marca 2014

Cztery pory roku- Lato

Witajcie kochani. Patrzę na godzinę i sama nie mogę uwierzyć, że zamiast spać bloguję... Trafiła mi się jedna z tych nocy, podczas której nijak nie mogę usnąć. Może wynik stresu, bo kto dziś żyje w spokoju i harmonii a może czegoś innego? Pojęcia nie mam. Żeby nie zwariować włączyłam muzykę i pomyślałam, że może coś wstawię na bloga. Nie tak dawno publikowałam świecznik "Cztery pory roku- wiosna". Był efektem powstania świecznika, który zaprezentuje właśnie w tym poście. Tak macie racje- myśląc "najpierw lato a później wiosna, gdzie tu logika?" Sama tego nie rozumiem, widocznie efekt cieplarniany i zawirowania pogodowe udzieliły się również mnie. Widząc na blogu Ilony kłosy zboża, o TUTAJ pomyślałam, że ciekawie byłoby zestawić je z makami i chabrami i stworzyć letni świecznik. Chabry mi się nie spodobały więc poszły precz do kosza. Czym jednak wypełnić lukę po nich? Zrobiłam więc jakieś proste kwiatuszki oraz listki i powstał taki oto świecznik. Z maków również nie jestem w pełni zadowolona, później znalazłam w internecie ładniejsze, wykonane ze zwiniętych w krążki paseczków i połączonych razem 5-ciu zachodzących na siebie takich płatków w kwiat + słupek i czarne pręciki. Był to mój debiut, więc nie wszystko wygląda jak chciałam, mam jednak nadzieje, że tragedii nie ma. Dodam jeszcze, że podgrzewacz stoi w miseczce również pomysłu Ilony- przepis do znalezienia u Niej oraz u mnie w tutorialu na "kwiat lotosu"

Pozdrawiam i zachęcam do komentowania i dodawania mojego bloga do obserwowanych bym i ja mogła trafić do Was.

poniedziałek, 24 marca 2014

Banner


Nowy banner. Pusto było więc trzeba coś było z tym zrobić. Banner wykonany własnoręcznie za pomocą gimpa. Użyłam kliszy z internetu, którą sobie wykrzywiłam na skos, dodałam zdjęcia własnych prac i połączyłam w jedną warstwę. Warstwę tę pofalowałam żeby lepiej wyglądało. Trochę gradientu na tło, nazwa bloga i oto efekt. Żaden ze mnie grafik komputerowy, ale myślę, że nie wygląda źle. Pozdrawiam 

Konkurs na najlepszy nowy blog

Promujemy się, a co!

Biorę udział w konkursie na najlepszy nowy blog, dopiero zaczęłam więc każda reklama jest dobra a ten konkurs jest po prostu świetny. Dziękuje autorce za ten pomysł!


A to post który wybrałam do zgłoszenia
http://pracownianati.blogspot.com/2014/02/cztery-pory-roku-wiosna.html

wtorek, 18 marca 2014

Świecznik "Kwiat lotosu" tutorial

Witajcie! Tym razem pragnę pokazać wam ulepszoną wersję świecznika, którego kiedyś pokazałam. Ulepszona wersja bo wprowadziłam miseczkę na świeczkę zamiast sklejonych ze sobą 6 krążków stanowiących podstawę oraz dodałam drugi kolor dzięki czemu jest bardziej żywy, przyciągający wzrok.
Przy okazji robienia komuś kolejnego "lotosa" postanowiłam zrobić tutorial, gdyby kogoś naszła ochota na zrobienie takiego. Jest dość łatwy choć zrobienie go zajmuje trochę czasu, głównie przez schnięcie kleju.



Oto co potrzebujemy:
# paski w wybranym/wybranych kolorach o szerokości 5 mm- lepiej się nadają niż 3mm choć i ich można użyć. Ja paski sama cięłam z kartek A4
# klej magik
# podstawowe narzędzia
# naczynie które pomaga w ukształtowaniu pierwszej warstwy płatków, ja używałam kieliszka bo idealnie pasował do miseczki a później filiżanki bo okazała się wygodniejsza, co kto woli ;)
# linka/grubszy sznurek
wsuwki do włosów  
# czas i cierpliwość :E


Szykujemy sobie paski do zrobienia "miseczki" na świeczkę. Ja potrzebowałam 46 pasków o szerokości 5mm. Pomysł na miseczkę znalazłam tu http://papierowecudawianki.blogspot.ie/2013/11/stroik-swiateczny-gwiazdka.html dziękuję autorowi za ten pomysł i przepraszam za pominięcie tego pierwszym razem.


Sklejamy je razem ze sobą w długą wstęgę.


Powstałą w ten sposób wstęgę zwijamy na krążek.


Krążek musi być odpowiednio większy, by zrobić rant a nasza świeczka nadal się mieściła. Czasem nasz krążek może być nieco krzywy, więc profilaktycznie warto przejechać po nim jakimś wałkiem; butelką by go odpowiednio spłaszczyć.


I tak oto mamy naszą miseczkę.


Zabezpieczamy ją klejem z odrobiną wody z obu stron, inaczej nasz rant może się zepsuć podczas dalszych czynności.


Gdy już wszystko wyschło, możemy przystąpić do dalszych czynności.


Tu prezentuje rozmiary płatków:
#1 to najmniejsze płatki z jednego paska czerwonego i połowy beżowego, kółka o średnicy 17
#2 to średnie płatki z dwóch pasków czerwonych i jednego beżowego, kółka o średnicy 23
#3 to największe płatki z trzech czerwonych pasków i półtora beżowego, kółka o średnicy 30


Łączymy paski klejem i zwijamy nawijakiem. Wkładamy do miarki w odpowiedni rozmiar i rozkręcamy nasz paseczek. Wyciągamy pęsetą i sklejamy miejsce zakończenia paska. Następnie kształtujemy sobie warstwy, by odstępy były mniej więcej taki sam i powoli, stopniowo ściskamy sobie aż do samego dołu. Powstały kształt to kropla.


Dół zabezpieczmy klejem i ściskamy wsuwką do włosów by nasza kropla zachowała kształt. 


Musimy zrobić takich około 17-tu. Gdy wyschną możemy zabierać się do roboty
Taka mała uwaga, można przyspieszyć schnięcie suszarką do włosów- magik to klej wodny, ciepło przyspiesza schnięcie bo woda szybciej odparowuje z niego.


Przymierzamy sobie płatki przy naszej miseczce, czy aby na pewno mamy potrzebną ilośc i wszystko pasuje.


Gdy nie widzimy przeciwwskazań możemy zacząć sklejać nasze płatki ze sobą, koniecznie przy miseczce, by zachować kształt koła i płatki były równo ułożone.


Oto efekt po wyjęciu miseczki. Czekamy aż wyschnie nam klej by móc wyginać płatki bez konieczności napraw.


Płatki trochę ściskamy by zmniejszyć średnicę i naciągamy na miseczkę- krok potrzebny by płatki ściśle przylegały do miseczki, inaczej będą nam spadać raz z jednej raz z drugiej strony :/
Gdy nasze płatki równo leżą z krawędzią rantu, nakładamy klej od spodu płatków. Czekamy trochę, aż klej przeschnie ale nie wyschnie! musi być nadal trochę wilgotny. Nakładamy miseczkę na jakieś naczynie, u mnie był to kieliszek (warto przymierzyć kilku kandydatów jak mamy miseczkę gotową do pracy ale jeszcze przed naklejaniem płatków) i wyginamy płatki równo ku dołowi. Później używałam filiżanki, która okazała się wygodniejsza. I znowu czekamy aż nam wyschnie klej uważając by płatki nie wróciły do poprzedniego stanu, ja obciążyłam je bransoletką w kształcie koła- nie stykała się z klejem, obciążała moje płatki równo i nie była za ciężka dla płatków.


Oto gotowy zaczątek naszego świecznika już po wyschnięciu.


Robimy sobie płatki w rozmiarze #2.
Pokrywamy krawędzie poprzedniej warstwy klejem i czekamy chwilę by klej zaczął schnąć. Teraz dokładamy nasze średnie płatki, tak by ten średni płatek nachodził na dwa małe płatki (wyraźnie widać na zdjęciu o co chodzi, słowami lepiej nie potrafię tego ująć).
Z boku średnich płatków też nakładamy klej, by połączyły się nie tylko z tymi małymi ale i z sąsiadującymi, średnimi płatkami .


Oto efekt końcowy naszego przyklejania średnich płatków.


Żeby nasze warstwy zachowały równy odstęp z każdej strony, wkładamy między nie nasz sznurek/linkę. Odwracamy nasz świecznik, nakładamy na nasze naczynie (używane wcześniej) i obciążamy tą średnią warstwę (tu również użyłam bransoletki, tym razem trochę cięższej) 
Czekamy, aż całość dobrze wyschnie.


Po wyschnięciu. Wyraźnie widać odstęp od warstw i o to nam chodziło, dzięki temu świecznik będzie bardziej okazały, rozłożysty.


Czas na płatki #3 i tu postępujemy dokładnie tak samo jak w przypadku płatków #2.


Na dole mamy nieładną szparę, którą trzeba zasłonić, gdyby komuś przyszło zaglądać pod spód naszego świecznika. Ja zrobiłam kółeczka z półtora paska czerwonego i przyklejałam je jak pokazano na zdjęciu. Trzeba uważać, by nie były za duże- mogą się nie zmieścić równo a wciskanie ich na siłę może spowodować, że odstępy od warstw płatków nam znikną. Można to zauważyć na zdjęciach świecznika niebiesko-pomarańczowego. Tam użyłam 2 pasków na kółka i wciskałam je na siłę by wszystkie weszły, odstępy od warstw zniknęły.


W tym świeczniku kółeczka wcisnęłam do środka i zamalowałam klejem by tak się utrzymały.
Zostawiamy go w spokoju by dobrze wysechł na naszym naczynku. Najlepiej zostawić go na noc w tej pozycji.



To koniec, mamy gotowy świecznik! Życzę powodzenia jeśli ktoś postanowi zrobić taki sobie, służę również pomocą gdyby ktoś miał problem. To mój pierwszy tutorial, więc możliwe, że jakaś część będzie niezrozumiała dla kogoś, kto nie robił czegoś podobnego. Starałam się ukazać sposób robienia najprościej jak umiałam.

Pozdrawiam wszystkich obserwatorów mojego bloga i życzę udanego dnia.