Witajcie kochanieńkie :)
Ostatnie noce były dla mnie pracowite, dlaczego?, tego dowiecie się niebawem :) Tymczasem chciałabym przedstawić świecznik, który czekał na skończenie kilka tygodni... Skąd pomysł na niego? a podkradłam go Danutce hłe hłe, link do niego <klik>
Zmieniłam jednak to i owo. Umyśliłam sobie, że będzie na trzy świeczki więc wzmocniłam go bardziej. Środek stanowi gruby drut ukształtowany w szkielet, drut oklejony został kartonem, karton owinięty taśmą papierową, do taśmy przyklejone rurki z gazet i na koniec grubo posmarowane vikolem. Dolna warstwa to dwa kartonowe krążki między którymi są dwie warstwy połamanych płytek ceramicznych- dla ciężkości bo najwyższa hmm "odnoga" świecznika jest wygięta do tyłu i przeważała świecznik bez tej warstwy. Do pełnej twardości musiało minąć kilka dni i koniec końców stał 2 miesiące nieskończony haha. Drugim powodem był brak czarnej farby i zawsze jakoś zapomniałam by ją kupić... W końcu został pomalowany i pozłocony i powstał dylemat co dalej. Wiele pomysłów kłębiło mi się w głowie a każdy dobry. Wybrałam jednak róże. Myślałam nad pnącą różą ale wykonanie było dosyć problematyczne. Poukładałam więc główki kwiatów na podstawie a szczeliny i boki okleiłam listkami- wszystko wykonane quillingiem. Róże robiło się strasznie długo i niewygodnie przez cienkie paseczki i choć robiąc pierwszą klęłam na te swoje pomysły widząc rezultat zmieniłam zdanie. Jestem z nich zadowolona tym bardziej, że pomysł na nie wzięłam z głowy a nie z internetu.
Ogólnie z całości też jestem zadowolona, choć ta najwyższa odnoga mogłaby być trochę lepiej wygięta. No ale dopiero patrząc na niego po wyschnięciu zaczęło mnie to uwierać i było za późno na zmiany. Dziękuję Danutce za tutka, to był znakomity pomysł i cieszę się że taki sobie zrobiłam.
Teraz zdjęcia, niestety przypomniało mi się o nich po zachodzie słońca więc nie wyszły za dobrze. W końcu wykonałam je przy sztucznym świetle... Zresztą sama obecność złotej farby utrudniał zrobienie zdjęcia które dobrze oddaje wygląd rzeczywisty.
Zdjęcia w różnych miejscach mieszkania, nigdzie nie było wystarczająco dobrze by stanąć i zrobić kilka porządnych zdjęć...
Róże z bliska
Dziękuję kochani, że poświęcacie mi swój czas i wspieracie dobrym słowem- to bardzo motywuje i cieszy. Wkrótce nadrobię zaległości i u Was, robię to trochę na raty ostatnio... Pora na mnie, wczoraj długo grzebałam a rano miałam niemiłą pobudkę i padam na twarz. Niestety doba nie chce się wydłużyć :/ Pozdrawiam wszystkich gorąco i życzę miłego dnia.
Czekał ,czekał i się doczekał,a teraz może cieszyć oczy,bo wygląda fantastycznie.
OdpowiedzUsuńNatalio dziękuję Ci kochana za przemiłe słowa u mnie na blogu,to bardzo wiele dla mnie znaczy.
Kochana wiedz,że zaglądam i zagladać będę,choć może być i tak,że nie zawsze zostawię po sobie ślad.
Pozdroweczka
Bardzo ciekawy świecznik! kwiaty piękne i ciekawie wygląda faktura na której oparte są teegelity. robi niesamowite wrażenie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚliczny! Bardzo lubię takie pokręcone kształty. Wygląda solidnie i masywnie, super efekt Natalko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Np super ten świecznik zmajstrowałaś. Ja tez tak czasem mam że moje prace muszą długo..... czekać na wykończenie, aż mi wena przyjdzie :-))
OdpowiedzUsuńAle tu warto było czekać bo efekt powalający Lubię ten czarny kolor złamany złotem. A różyczki to mistrzostwo świata.
Pozdrawiam.
Jest świetny! ale najśliczniejsze różyczki w podstawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Baaaaardzo fajny :))) uwielbiam te stare złoto chociaż różyczki wyjątkowo przyciągaja wzrok :))
OdpowiedzUsuńŚwiecznik fajny, ale te róże... o kochana - rewelacja, wprost mnie oczarowały i zastanawiam się, jakie trzeba mieć zdolne ręce żeby takie cudeńka stworzyć? Ty takie rączki masz :)
OdpowiedzUsuńNatalko a to miła niespodzianka,świecznik inspirowany moim ,oj nie mogło mnie dziś nic lepszego spotkać.Dzięuję ogromnie .Kochana świecznik wyszedł Ci cudnie,a różyczki oczarowały mnie na maxa.Pewnie sporo roboty jest nimi,ale trud jak widać się opłaca,bo wyglądają przepięknie.
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno kochana obiecaj mi ,że kiedyś zrobisz z takimi różami inne prace,bo w nich ogromny urok dostrzegam
Pozdrówka Natalko :)
Ja w świecznikach nie bardzo gustuję ale Twój jest bardzo oryginalny i niecodzienny. To co mnie w nim urzekło to te przepiękne róże. Są naprawdę cudowne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kochana, pieknie Ci wyszedl swiecznik . Cale serce w niego wlozylas i to widac :) A te roze sa na prawde cudowne
OdpowiedzUsuńCiekawe co stworzyłaś... świecznik piękny!
OdpowiedzUsuńwyszedł taki barokowy :) złocisty, ale nie za mocno, w sam raz :))
OdpowiedzUsuńRetyyyy, quilinowe róże, ile to pracy i cierpliwości trzeba, żeby coś takiego wykonać! Potem zeszłam sobie post dalej i zobaczyłam cały bukiet, padłam i do tej pory nie mogę się podnieść. Cudowne są. Masz taką precyzję w rączkach, że tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńA cały świecznik wygląda jakby był odlany z miedzi, jest wspaniały.
Pozdrawiam Efka.
Bardzo oryginalny świecznik. Te quillingowe kwiaty są urocze:)))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajne te różyczki. Gratuluje pomysłu ;)
OdpowiedzUsuńtakich quilingowych róży jeszcze nie widziałam! szacun, jako żywe ! :-D
OdpowiedzUsuńśliczny i te róże jakie dopracowane
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł i ślicznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńpiękny,,,,bardzo mi się podoba:) róże cudne...
OdpowiedzUsuń