czwartek, 11 września 2014

Trochę o naturze i coś jeszcze

Witajcie kochani :) Dziś długo i nierobótkowo. Dlaczego? Bo nie mam nic do pokazania, lenie się strasznie, projekty rozgrzebane a mi wena znikła... Zmęczenie? Jesień za oknem pod koniec lata? Brak czasu? Na te pytania nie potrafię odpowiedzieć a tymczasem terminy pewnych wydarzeń coraz bliżej. Ehhh :/ Czerwona praca na zabawę u Danutki tylko w myślach a 1/3 miesiąca za nami... Mam nadzieję, że mimo wszystko dam radę coś zrobić. Może październik zaczyna gdzieś z tyłu głowy przypominać o sobie. Choć ta niechciana i nielubiana data jeszcze dosyć daleko, czasem zaczynałam tracić wszelkie powody do radości i chęci do czegokolwiek wcześniej... Ale marudzenie jeszcze usłyszycie więc zakończe te dzisiejsze w tych słowach, booooo jest się z czego cieszyć.
Nie tak dawno wstawiałam tutaj swoje prace z przeznaczeniem na wyzwania. Moje lody z TEGO posta były skierowane do dwóch wyzwań i z ogromną radością i dumą chwalę się, że oba wyzwania wygrały właśnie moje lody! Te uczucie w sekundzie, gdy czyta się słowa przekazujące, że ze wszystkich prac to moja była tą najlepszą- bezcenne. Serce w piersi chciało przedrzeć się przez żebra na wolność haha :)) Nie wiem czy wszyscy tak reagują i czy z czasem to mija (mam nadzieję że nie) ale czuję wtedy, że żyję. Nawiasem mówiąc dziękuję za wszystkie Wasze słowa zapewniające mnie o świetności tej pracy i wysokich szansach na wygraną, były dla mnie równie miłe co sama wygrana.
Nagrodami w tych wyzwaniach były: paczka papierków do kartek z Przydasiowa oraz bon o wartości 40zł do wydania w sklepie Enitan- akcesoria do quillingu itp. Karteczki przyszły pierwsze, bo i roztrzygnięcie było szybciej niż na blogu sklepu Enitan. Nie pisałam jednak o tym czekając na lepszą chwilę a być może na korzystny werdykt z drugiego wyzwania. Tak też się stało i od razu po zgarnięciu "bonu" złożyłam zamówienie. Korzystając z okazji zamówiłam za większą kwotę, by płacić raz za przesyłkę. Tym razem wybrałam "ciekawsze" paseczki: metaliczne/perłowe, grubsze i dłuższe, cieniowane. Dobrałam też 3 paczki 2mm białych pasków z myślą, że białe i równe paski na pewno przydadzą się- jak nie do kwiatków to do świątecznych gwiazdek/ozdób na choinkę (myślenie o świętach których się nie lubi we wrześniu... sic) oraz opakowanie dystansu- czasem przydałoby się zrobić kartkę a z tego co widziałam jest to przydatna rzecz
Wygrana z Przydasiowa- zestaw letnich papierów do tworzenia kartek. Jest ich 32 sztuki- 8 wzorów po 4 sztuki. Są bardzo ładne, dziękuję
Paski kupione częściowo za bon-nagrodę, dziękuję
Paski 42 i 50cm
Paski cieniowane i metaliczne/perłowe oraz zwykłe białe
tak wyglądają te metaliczne w słońcu i bez- pięknie błyszczą
Dystans
Za tło robiły mi orzechy laskowe z własnego drzewa. Na tej tacy suszyły się w ostatnich, ciepłych dniach. W tym roku ładnie obrodziła moja leszczyna. Wiąże się z nią również ciekawostka. To drzewo posadziłam własnoręcznie jak byłam dzieckiem. Blisko mnie rosła inna leszczyna i szukając tam orzechów znalazłam jednego kiełkującego i przeniosłam do siebie- miałam wtedy manie sadzenia roślinek w swoim mini ogródku. Dziś drzewo jest wielkie, gubi mnóstwo liści na jesień i pyli wiosną ale daje też pyszne orzechy.
Teraz element przyrodniczy. Wiecie, że jest ze mnie wielki miłośnik przyrody (oczywiście od wszystkiego są odstępstwa, takie pająki strasznie mnie wkurzają na moich spacerach bo dostaje przez nie dreszczy...) W weekend była u mnie świetna pogoda, więc latałam za ważkami ale zdjęcia z tego wypadu innym razem. Zaczęłam od ważek bo poniekąd obie historie łączą się ze sobą. Wracając do domu z ważek w niedzielę spostrzegłam, że na moim podwórku stoi karton a w środku 5 małych jeży. Brak im matki, leżą biedne zwinięte w kłębek i śpią. Mieszkam w wielorodzinnym budynku ale jako jedyni mamy własne podwórko. Myśle sobie karton nie nasz więc ktoś nam je podrzucił i co ja mam z nimi zrobić... Pytam mamy co one robią u nas i dostałam przykrą odpowiedz. Zostały znalezione niedaleko drogi przez mojego kuzyna, ich matkę potrącił samochód. Nie widziałam jej więc nie wiem jak bardzo cierpiała, może to lepiej. Najpierw znaleźli 3 a potem okazało się, że jest ich 6 (jeśli czytacie uważnie zadajecie sobie pytanie "przecież w kartonie zobaczyła 5" ale o tym będzie dalej) Włożyli je do kartonu, nasypali liści i dali coś jeść choć nie wiedzieli co dokładnie im dać. Dostały jabłko i mleko i zostały przyniesione do mnie, bo wokół nich zrobił się szum i dzieciaki zamęczyłyby je (i zrobiły sobie krzywdę przy okazji- w końcu to nie zwierzaki do głaskania) Myśle, że moje zamiłowania też były w tym wypadku plusem. W ruch ruszył internet jak im pomóc. Wyczytałam, że mleka krowiego nie tolerują dobrze więc już nie dostały go ode mnie. Podstawą do wyboru pożywienia była ich waga. Tak więc wzięłam dwa oseski i zważyłam je. Porównałam z tabelką. Wyszło że to 3-4 tygodniowe jeżątka i przestawiają się wtedy z mleka na pokarm stały. Dzięki Bogu, bo mleko które się nadaje jest drogie i do zamówienia przez internet a głodne maluchy musiały dostać coś od razu. Przyszła jedna z osób zaangażowanych w ratunek i okazało się, że jeżów było 6. w zamieszaniu nie zakleili otworów w kartonie i jeden nawiał. Na szczęście znalazłam go metr od kartonu- spał na piasku. Dołączył do rodzeństwa. Jadły dalej te jabłka i wyczytałam, że świerszcze się nadadzą i surowe mięso. Wcinały z apetytem więc było ok. Tylko co z nimi zrobić. Na wolności nie dałyby sobie rady, bo wg strony którą się posiłkowałam były o wiele za małe na przeżycie jesieni i zimy w naturze. Szukałam gdzie najbliżej można znaleźć im pomoć i stanęło na EKOSTRAŻy we Wrocławiu albo tamtejszym ZOO. Próby dzwonienia spaliły z racji niedzieli, wysłałam więc maila do EKOSTRAŻy i zaplanowałam telefony do obu miejsc w poniedziałek rano razem z żoną kuzyna. Na maila dostałam odpowiedz jeszcze w niedzięlę ale było późno na dzwonienie. Rano żona kuzyna załatwiła w EKOSTRAŻy, że je przyjmą. Dostarczone zostały do nich i mam nadzieję, że będzie im tam dobrze i wiosną zdrowe osboniki zostaną wypuszczone na wolność- tak w organizacji twierdzili. Jeże są pod ścisłą ochroną gatunkową i są bardzo pożyteczne. Niestety na skutek działalności człowieka muszą radzić sobie wśród nas najlepiej jak potrafią. W okresie letnim ginie wiele samic , które po porodzie musząc wykarmić młode wypuszczają się o wiele częściej na żer. Giną wtedy pod kołami samochodów a w związku z nocnym trybem życia ginie ich jeszcze więcej... Są też ofiarami poparzeń przez wypalanie traw i stert liści, czy koszenia wysokich traw np kosami czy kosiarkami żyłkowymi... W tym okresie warto uważać w ogrodach podczas porządków oraz na drogach!
Tu buszowały po kartonie między drzemkami
A tu zwinięte w kulki i przytulone śpią.
Akupunktura? Dzikich zwierząt nie powinno się dotykać jeśli nie jest to konieczne. Osoby którym przyszłoby na myśl, że niepotrzebnie biorę zwierzę w ręce od razu mówię- żeby dowiedzieć się jaki ma wiek musiałam go zważyć a zdjęcie zrobiłam przy okazji, bo spodobała mi się minka
Dziękuję EKOSTRAŻy za przyjęcie ich pod opiekę i zaangażowanie w ratowanie tych ciekawych zwierząt jak również innych przedstawicieli fauny będących w potrzebie.

Dołączam też kilka fotek z Wrocławia do którego wybrałam się pewnej niedzieli z przyjaciółką. Niestety pogoda nie dopisała, było ładnie gdy chodziłyśmy za szmatami a na wycieczki po mieście pogoda się popsuła... Ulewę przeczekałyśmy w centrum handlowym a potem w deszczu odwiedziłyśmy Ostrów Tumski, znalazłyśmy jednego krasnala i uciekałyśmy przed kolejną ulewą do auta. Miałyśmy większe plany, miało być więcej zdjęć ale wyszło jak wyszło.
Wiem, że moim zwyczejem napisałam strasznie długiego posta i powinnam być szczęśliwa jeśli choć jedna osoba doczyta do końca te tysiące literek ale inaczej nie potrafię. Miały być jeszcze ważki ale wtedy dopiero byłaby masakra. Wiem, że nie jestem jedyna i to jest pocieszająca informacja hahah :) Dziękuję, że tu zaglądacie i wspieracie mnie dobrym słowem- chyba nie muszę pisać jakie to ważne dla mnie, bo każda/każdy z Was wie z doświadczenia jakie to potrzebne i miłe. Mam nadzieję, że niebawem przyjdę do Was z jakąś ciekawą pracą. Pozdrawiam serdecznie i ciepło :)) Ps. Wybaczcie wszelkie błędy i literówki jakie mogły się zdarzyć, jestem już śpiąca i ledwo kończę tego posta. Zmykam spać, branoc

17 komentarzy:

  1. Przesłodkie są te jeże. Mam nadzieję, że w EKOSTRAŻY będą o nie dobrze dbać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję wygranych. Lody na to zasłużyły bo były rewelacyjne:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. No Kochana post jak rzeka, ale fajny! Zacznę od początku: gratuluję wygranych, to bardzo cieszy, gdy nasza praca zostanie doceniona! i tym samym motywuje do dalszego działania.
    A nagrody świetne i bardzo przydatne.Wena wróci z chłodem i deszczem, zobaczysz.A jeżyki śliczne i chyba taka dobra z Ciebie duszyczka, bo pomagasz tak pięknie zwierzaczkom. Te maluchy same nie poradziły by sobie, a dzięki takim osobom jak Ty na wiosnę rozpoczną nowe życie miejmy nadzieję na wolności.U nas też chodzą sobie wolno, tym bardziej , że mieszkamy na uboczu. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluje takich wspaniałości scrapowych, paseczki kapitalna rzecz :D
    A co do jeży to cieszę się że udało Ci się im pomóc - są piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej urocze zwierzaczki:)) Super że pomogłaś im przetrwać i znaleźć nowy domek:)) Zdjęcia z wycieczki super, szkoda że deszcz przeszkodził ale tak to jest z pogodą lubi płatać figle :)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana, przede wszystkim gratuluję wygranej! W pełni na nią zasłużyłaś:)
    Historia z jeżami bardzo mnie poruszyła, mimo wszystko miały szczęście, że trafiły do Ciebie. Bardzo lubię te zwierzątka, tym bardziej, że właśnie jestem w trakcie ich... szycia:)
    Wrocek cudowny... zwłaszcza most z kłódkami, moja także tam wisi:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie lody nie mogły nie wygrać, gratuluję :) Jeże urocze, dobrze, że trafiły na dobrych ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam jak dobrą powieść, w dodatku z obrazkami :-)
    Serdecznie gratuluję wygranych - ja te Twoje lody pokazywałam komu się dało, pod takim wrażeniem byłam! Przygoda z jeżami bardzo pouczająca, dobrze że wiedziałaś jak się nimi zająć, a i ja przy okazji dowiedziałam się czegoś ciekawego. Takie maluchy są rozczulające nawet jeśli są najeżone ;-)
    A propos weny - z tego co widzę i czytam, to sporo osób dopadło zmęczenie, sądzę że to nasze szaleństwo wakacyjne daje się we znaki, wtedy nie nadążałam z czytaniem i komentowaniem...
    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Natalko tym razem pobiłas mnie na głowę w długości posta. Czytałam i czytałam ...:) ale doczytałam do samego koniuszka. Więc po kolei
    Gratuluję wygranch koknkursów , należało Ci sie jak nic. Pucharek lodowy jest przepiekny , matko ile tam pracy włozone to szok. Przyznaję bez bicia że dopiero dziś go obejrzałam bo jak publikowałaś posta byłam na urlopie ,a potem nie dałam juz rady nadrobic zaległości.
    Nagrody super wygrałaś , a te paseczki qullingowe robia niesamowie wrażenie jak sa w kupie :-)
    Historyjka o jeżachi i Twojej leszczynie czytała sie świetenie jak dobra powieść. Swoją droga niezła historia z tymi jeżykami !!
    Fotki z Wrocka świetne mimom niepogody ,obejrzę sobie za tydzień w naturze bo też sie tam wybieram .
    Pozdrawiam serdecznie i dziekuję Ci za sympatyczna komentarze u mnie, a i z góry przepraszam za literówki, coś mam ostatnio kłopot z opanowaniem klawiatury.

    OdpowiedzUsuń
  10. I to nibu ja piszę epopeje?A Ty Nati mnie pobiłaś .Ale w sumie nie jest ważne kto ile pisze.Ważne ,że wzajemnie lubimy się czytać ,podziwiać naszą twórczość i możemy wyrażać siebie porzez takie postowe pisaniny
    Gratuluję takich cudowności,już Ty będziesz najlepiej wiedziała co z tymi paseczkami zrobić .Już nie mogę się doczekać co z tych quillingowych pasków wymyślisz.O wenę się nie martw ona wraca jak bumerang .
    A jeżyki słodziaki,dobrze,że trafiły na taką dobrą duszyczkę jak Ty
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluję wygranych :) , Fajnie że udało się pomóc zwierzakom
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobrze, że jest EkoStraż i ludzie, tacy jak Ty :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wygranej bardzo gratuluję, bo zasłużona w pełni i zakupy też widzę udane, bardzo ciekawych rzeczy dowiedziałam się o jeżach.Pozdrawiam cieplutko :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja bardzo lubię czytać Twoje posty. I zapewne nie tylko ja :)
    Gratuluję wygranej. Uważam, że właśnie Tobie się ona należała - tworzysz przecudne rzeczy, a lody są niesamowite. I bardzo, bardzo pomysłowe.
    Zazdroszczę leszczyny i orzechów - przepiękny zbiór.
    Cudownie, że udało się uratować jeżyki - Ekostraż sobie z nimi poradzi. Pamiętam, jak w kuchni mojej babci pomieszkiwały jeże - najczęściej te poturbowane przez psy. Kiedy już były zdrowe, wynoszono je do lasu. Zresztą babcia zawsze coś ratowała. Ja mam w domu teraz gołębia (pewnie po przejściach z drapieżnikiem) i z niecierpliwością czekam, kiedy te lotki mu odrosną i sobie poleci.
    Wrocławia zazdroszczę - nawet tego deszczowego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Serdecznie Ci gratuluję Natalko wygranych! Papierki są urocze a zakupy bardzo udane. Z zapartym tchem czytałam Twoją relację z ratowania małych jeżyków. Dobrze, że są jeszcze ludzie wrażliwi na los zwierząt. Codziennie pod kołami samochodów ginie mnóstwo jeży. Szkoda stworzeń. Te maluchy dostały drugą szansę i mam nadzieję, że sobie poradzą. Pozdrawiam cieplutko i życzę Ci szybkiego powrotu weny twórczej.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak Ja z Mezem Kochamy Jeze ! Sa takie przeslodkie !!! Normalnie wybacz ale Jezyki skradly CI posta hihihih , sa cudenka ! :*

    OdpowiedzUsuń

Witaj. Dziękuję, że zajrzałaś/eś na mojego bloga i chcesz zostawić komentarz pod moją pracą. Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna i zachęca do dalszej pracy, poprawy i doskonalenia swoich umiejętności. Pozdrawiam serdecznie :*