Witajcie moi kochani!
Właśnie popijam napar z lawendy i pomyślałam, że to ostatnia chwila spokoju kiedy mam czas podać Stefanii obiadek. Danusia dodała drugą żabę do naszej cyklicznej zabawy kolorami a ja widząc że przymiera głodem postanowiłam i jej coś posłać.
Nie miałam wiele okazji do oglądania ważek przez ostatni miesiąc więc gdy przyszło zrobić "jakieś coś" z brzoskwini wybór był wiadomy. Żaby w naturze czasem zjadają ważki a że Stefania jest na diecie myślę, że ta z brzoskwini ucieszy ją bardzo. Po całej operacji całe ręce mi się lepiły ale było fajnie.
Brzoskwinie lubię prócz jednego szczegółu- te okropne włoski na skórce... Zwykle ją usuwam. Niżej fotki moich prywatnych brzoskwinek spod domu.
Nawet nie chce mi się myśleć o jutrze kiedy to zaczyna się u mnie remont. Szkoda że nie da się zamknąć oczu i obudzić się już po" ehh. Kontakt blogowy będzie utrudniony (jedynie z telefonu) a czasu jeszcze mniej niż normalnie więc od razu proszę o wybaczenie, że nie dotrę do wszystkich. Nawet nie chce mi się pisać długiego posta... Dziękuję za miłe komentarze pod ramką i za Wasze wizyty. Do usłyszenia :)
Fajny pomysł na wykonanie brzoskwiniowej ważki. Super efekt.
OdpowiedzUsuńSmakowita dekoracja w Twoim wydaniu to tylko ważki można się było spodziewać. Stefania na pewno nie pogardzi i przyjmie deserek. U mnie nadciąga kolejna fala upałów a remontu współczuję też ich nie cierpię,jednak po nim jest świeżo i pachnąco i to lubię, nie dogodzisz. Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńRemontu nie zazdroszczę , ale niestety co jakiś czas trzeba go przeżyć , mów sobie codziennie : kiedyś się skończy i będzie ładnie :-)
OdpowiedzUsuńBrzoskwiniowa ważka jest świetna , no nic innego zrobic nie mogłaś :-) A Twoje brzoskwinie wyglądają bardzo smakowicie. Też nie lubie tej włochatej skórki więc zawsze ja obieram :-)
Pozdrawiam i powodzenia !!
Dzisiaj to kolejne naturalne dzieło:)
OdpowiedzUsuńja nie mam zupełnie czasu i pomysłu na żywieniowe ozdoby, ale bardzo chętnie pooglądam wasze pomysły, może sie czegoś nauczę?
pozdrawiam cieplutko:)
Natalko, ważka jest wspaniała, A te muśnięte wzorki na skrzydełkach są niesamowite. No ale skoro wykonała to Mistrzyni maciupeńkich paseczków, to się nie dziwię, że można coś tak maleńkiego ze skórki brzoskwiniowej wyciąć i jeszcze dokleić :))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie, z Twoim logo w komplecie jest idealne :)
Pozdrawiam i kciuki trzymam. U mnie już po i choć lubię remonty, dobrze, że się skończył :)
Natalko normalnie nie chce mi się od Ciebie wychodzić ,tak masz fajnie teraz na blogu.Litery idealne dla mych ślepych patrzałek,nie ma ciemności ,normalnie żyć nie umierać .
OdpowiedzUsuńCo do pracy carvingowej spisałaś się na medal,do głowy by mi nie przyszło aby ważkę zrobić a Ty to uczyniłaś z pięknym skutkiem
Buziaki kochana :)
świetna ważka, aż szkoda zjadać :)
OdpowiedzUsuńBrzoskwiniowa ważka jest super!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki żeby remont przeszedł szybko i bezboleśnie :)
Smakowita ważka :) Ale ja nie żaba, to zostawię ją w spokoju - haha :) Myślę, że w takim wydaniu owocki smakują jeszcze bardziej :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowa praca :)
OdpowiedzUsuńPiękna ważka wygląda jak prawdziwa pozdrawiam cieplutko i szybkiego zakończenia remontu.☺
OdpowiedzUsuńgenialnia smaczna ważka
OdpowiedzUsuńJa już na szczęście wszystkie remonty mam za sobą, wiem jak to jest i CI kochana nie zazdroszczę. Ale dasz radę, a pomyśl jak potem będzie ładnie :) A brzoskwiniowa ważka wyszła Ci suuuuper :)
OdpowiedzUsuńNatalko, świetny pomysł!!!!! życzę Ci szybkiego remontu i powrotu do nas :)
OdpowiedzUsuńUsuwasz włoski czyli co? Golisz brzoskwinię?
OdpowiedzUsuńDużo siły na czas remontu.
OdpowiedzUsuńWażka obłędna. Po prostu obłedna.
Pozdrawiam
Rewelacyjna ważka :)
OdpowiedzUsuń