środa, 11 marca 2015

O tym i o tamtym

Czołem!


Dziś nie będzie robótkowo bo nie mam co pokazywać. To co robię jest albo nieskończone albo nie mogę tego pokazać (jeszcze). Będą zdjęcia, chwalenie się i marudzenie :E


Ostatnio mnie tu brak za sprawą urlopu. Potrzebowałam zwolnić z robótkami- luty dał mi w kość i musiałam odpocząć, bo gdy wszystko się uspokoiło nie mogłam patrzeć na robótki. Nie oznacza to że już nie wezmę nawijaka w ręce albo że wbrew siłom i chęcią brałam udział w zabawach i jestem pokrzywdzona- nie, nie, sama tego chciałam, sama sobie tyle narzuciłam na barki i jedynie do siebie mogę mieć żal choć też go nie mam. Po prostu, luty był pracowity a marzec będzie dla równowagi bardziej leniwy. W końcu miałam czas na jakiś spacer korzystając z przyjemnej aury (no może nie dzisiaj bo aura się z.....epsuła, brrr), mogłam trochę poczytać, pograć w ulubione gry na które nie miałam czasu. Byłam też w ostatni weekend we Wrocławiu choć raczej się tam nudziłam niż rozerwałam. Zaraz poderwą się głosy- jak to, w tak wielkim mieście i się nudziała, tyle tam atrakcji itp. Jasna sprawa ale jak się jedzie do rodziny i jedyną atrakcją są zakupy to można umrzeć z nudów. Nie cierpię zakupów ubraniowych, ciężko jest znaleźć akurat to co się chce, same tłumy a mnie w tym wszystkim dopada depresja z agresją razem wzięte. Ludzie się pchają, szturchają maaatko w tej galeri myślami biłam tych wszystkich zakupowiczów haha. Moim celem były adidasy, chciałam czarne z białymi akcentami. Miałam takie dotychczas z adidasa, służyły 4 lata i czas na emeryturę i oczywiście to czego ja chciałam nie było jak zwykle. Kolorowych butów od cholery a czarne głównie męskie... szlag człowieka może trafić gdy odwiedzając któryś z kolei sklep widzi się to samo. W końcu coś kupiłam ale nie było to do końca to co chciałam. Wieczorami tęskniłam do robótek choć wcale mi się nie chciało robić czegoś konkretnego- raczej chodziło o dom, swoje otoczenie i ustalony według siebie a nie kogoś plan dnia. Mogę spokojnie powiedzieć że nie lubię wyjazdów rodzinnych i możecie powiedzieć, że jestem maruda i dziwak ale tak już mam haha :D Z przyjaciółką we Wrocławiu było o stokroć przyjemniej.


Jakiś czas temu Lidka aka Czarna dama zorganizowała u siebie szybki i łatwy konkursik na odgadnięcie liczby serduszek. Zupełnie przypadkiem podałam prawidłową odpowiedz. Przypadkowo, bo przecież nie dało się tam doliczyć tej liczby. Oto co dostałam: serduszka w wybranych kolorach, zawieszkę która też jest serduszkiem (tak mi wygląda na serduszko), herbatkę i bilecik:) Bardzo Ci dziękuję kochana, to piękny i przemiły prezencik :))







Dostałam też gazetkę "Twórcze inspirację" od Coricamo. To miły gest, że wysyłają te gazetki ludziom którzy brali udział w konkursie na najlepsze blogi. W gazetce standardowo wiele inspiracji w różnych technikach. Wiele z Was dostało tą gazetkę więc nie ma sensu pokazywać wszystkich stron, skupię się tylko na spisie treści. Bardzo dziękuję za gazetkę :)




Trochę zdjęć z wiosny w obejściu. Ulubione wiosenne kwiaty czyli krokusy, większość zdjęć z mojego-mojego ogródka- daaawno temu uwielbiałam grzebać przy kwiatkach, było to w granicach 10-13lat, robiłam swoje skalniaki, podbierałam mamie roślinki i na kawałku ziemi pod płotem sadziłam sobie co chciałam i gdzie chciałam. Prócz kwiatków wychodowałam sobie tam leszczyne z orzecha i brzoskwinię z pestki- oba drzewa rosną do dziś choć brzoskwinia wiele już przeszła, rodzi duże brzoskwinie i przy większych obrodzeniach gałęzie łamały się jak zapałki. W całym obejściu tylko u mnie kwitną duże krokusy (na zdjęciach jeden fioletowy i kilka pączków białych) Fioletowy samotnik jakimś cudem wyrósł na trawniku metr od najbliższych krokusów, kto go tam wie jak się znalazł tak daleko... Samotnik żółty to ocalały z dziesiątek żółtych krokusów sadzonych wile lat temu, albo coś je zżarło albo wyginęły. Do tego wyszły narcyzy, hiacynty już niedługo zakwitną, pierwiosnki kwitły przez zimę i teraz też świetnie dają sobie radę a i tulipanów pełno wszędzie ale zdjęcie wyszło do kitu więc ich nie pokażę.











Wczoraj byłam na ważkach. Sezon już rozpoczęty bo pojawiły się już Straszki. Spotkałam jedną jedyną i ta cholera uciekła... Myślałam że mnie szlag trafi. Niestety nie odnalazłam jej ani innego osobnika. Dziś pogoda beznadziejna więc mimo wolnego dnia nie mogłam się wybrać. Na koniec jeszcze dzieło bobra. Tak to to samo drzewo które widziałyście niedawno tylko tym razem już złamane. Bóbr dokończył robotę bo widziałam nowsze kawałki drzewa a przy silniejszym wietrze jaki był niedawno drzewo się złamało. Niżej przekąska bobra- paluszki hahaha :))




Nie wiem jak długo potrwa mój urlop, wieczorami czasem coś działam, zakończyłam jedną rzecz ale to tajemnica i mam drugą rozgrzebaną ale to też tajemnica więc nie mam co publikować. Wpadłam na posta tylko by podziękować Lidzi za serduszka i dać znać że żyję :) Życzę Wam przyjemnych kolejnych dni i udanego odpoczynku w weekend. Buziaki :))

9 komentarzy:

  1. Się zastanawiam , ki czort z tymi urlopami. Myślę że to nadmiar wyzwań i konkursów , Święta jedne po drugich i tęsknota za wiosną . Wszyscy mamy po kokardy blogów i robótkowania. Chyba faktycznie czas odpocząć. Ja się tez jutro wybieram na krótki 3 dniowy urlop do Zieleńca . W domu staram się jakoś przeorganizować , żeby nie siedzieć tyle przed komputerem , bo w pracy tez siedzę przed nim 8 godz.
    Prezenciki od Lidzi super, a kwiatuszki w Twoim ogródku sa piękne.
    Odpoczywaj Natalko , pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Natalko korzystaj z urlopu i wypoczywaj ile się da. Takie odpoczynek od wszystkiego i regeneracja sił to wspaniała sprawa i jest nam potrzebne. Ale tam pięknie już u Ciebie, kwiatki Ci ładnie zaczynają rosnąć a i pogoda widzę piękne była. U nas od dwóch dni szaro, brzydko i popaduje. Buziaki dla Ciebie pa

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech, u mnie śnieg spadł i nic nie cieszy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrego, dobrego wypoczynku. Bez nudnych zakupów i z dobrą pogodą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też niecierpię zakupów w dużych galeriach i nienawidzę jak mnie ktoś "tyka" - normalnie białej gorączki można dostać. a potem wracam wściekła bo niedosyć, że się wszyscy wszędzie rozpychają to jeszcze nic się nie kupiło... masakra... wolę jechać do swoich ulubionych sklepów - może mniejszych i trochę drożej ale za to jest bardziej komfortowo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pęknie, wiosennie i kolorowo u Ciebie, gdy to piszę u nas zimno, mokro, ponuro, brrrrr....Robić zakupów coraz bardziej nie lubię, jakoś mi to powoli obojętnieje. Albo coś od pierwszego wejrzenia mnie się spodoba, a jak nie , to ciężka sprawa....prezencik fajny! Pozdrawiam Ciebie mimo tego, co za oknem cieplutko i słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczne krokusy:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. też z tych samych powodów nie lubię robić zakupów ubraniowych, chociaż ostatnio wciągnęło mnie kupowanie ubranek dla mojej dzidzi :P. Czasem trzeba sobie dać odsapnąć :) i jak bóbr zajadać się paluszkami by nabrać sił na kolejny miesiąc :) I bardzo ładna wygrana :)

    OdpowiedzUsuń

Witaj. Dziękuję, że zajrzałaś/eś na mojego bloga i chcesz zostawić komentarz pod moją pracą. Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna i zachęca do dalszej pracy, poprawy i doskonalenia swoich umiejętności. Pozdrawiam serdecznie :*